Hej ludziska!
raczej trupy...
już, ja jeszcze żyję, a przynajmniej jestem jedną nogą w grobie...
to się ciesz, inni mają gorzej
dobra zostawmy naburmuszonego Aniołka...
Ej!
Poprawka Angelę ( zmieniła nick), złości się, pewnie ma SM
lepiej i przestań...
i pochwalmy się szablonem ;/D
i jak wam się podoba?
Wielkie dzięki dla GoldenLeaf z szabloniarni felkowo-listowej
mi się podoba, a wam?
dobra, koniec paplania,
zapraszamy do czytania ;D
PS: Prosze pamiętać, że jest specjalna zakładka na spam
i tam proszę zostawiać informację o nn
PS: Prosze pamiętać, że jest specjalna zakładka na spam
i tam proszę zostawiać informację o nn
___________________________________
Poniedziałek,
godzina dwunasta, a ja już chcę wrócić do domu. Wszyscy się na mnie patrzą,
jeszcze bardziej niż wcześniej. Może mam paranoje, ale to prawda! Siedzę
aktualnie z Cullenami na stołówce, a każda osoba, która obok nas przechodzi,
dziwnie się na mnie gapi..
- Edwardzie, wszyscy się na nas patrzą..
- Bo zazdroszczą mi tak pięknej dziewczyny. – powiedziawszy
to pocałował mnie w rękę, a ja jak zawsze strzeliłam buraka.- Uwielbiam jak się
rumienisz, bo wiem, że to moja zasługa.
- Przestańcie sobie słodzić, bo zaraz rzygnę tęczą.(ach to
rzyganie…>Kisielek ) – powiedział Emmett i dla potwierdzenia swoich słów,
chwycił się za brzuch i teatralnie zaczął wymiotować.
- Przestań, mógłbyś brać przykład z niego. Nie pamiętam,
kiedy ostatnio usłyszałam jakikolwiek komplement, - zawarczała na niego Rasa, a
on spojrzał na nią przerażony. No to się zaczyna…
- Rozalia, kochanie. Przecież na każdym kroku powtarzam ci,
że jesteś najpiękniejszą kobietą, jaką znam…
- Ale nie słyszę, żadnych romantycznych tekstów! – oburzyła
się i strzelił focha. ( z przytupem i melodyjką ;D)
- Kochanie, proszę. Obiecuję się, że się poprawię i….i …i
codziennie rano będziesz stąpać po płatkach róż! – wykrzyknął podekscytowany
swoim pomysłem. W sumie to naprawdę romantyczne, mam nadzieję, że na tyle, aby
jej się to spodobało.
- Może być, ale na przyszłość, pamiętaj o miłych słowach. –
ostrzegła go blondynka, a on z radości porwał ją w ramiona i pocałował. –Emm,
nie przy ludziach!
- Oczywiście moja królowo, mój kwiatuszku najpiękniejszy,
diamencie najdroższy…
- PRZESTAŃ!- krzyknęliśmy wszyscy, a potem wybuchliśmy
śmiechem, niestety tą chwilę radości przerwał kochany dzwonek na lekcję.
- Chodźmy od tego „poety”- szepnął mi Edward i pociągnął
mnie w stronę sali od biologii.
- Szkoda mi miśka, teraz musi się wysilać z przeprosinami.-
powiedziałam, gdy byliśmy kawałek od stołówki.
- Jeśli ma coś tam w głowie, na pewno coś wymyśli. – na tym
skończyła się nasza rozmowa, bo musieliśmy wejść do klasy. Lekcja minęła
spokojnie i nic nie wskazywało na to, że coś ciekawego się ….
- Państwo Cullen i Hale oraz Swan proszeni są do gabinetu
dyrektora. – co się stało? Spojrzałam zdziwiona na Edwarda, a on tylko wzruszył
ramionami i pomógł mi się spakować. Bez słowa wyszliśmy i skierowaliśmy się do
dyrektora, po drodze spotykając resztę. Nikt nie wiedział, o co chodzi, a
najgorsze jest to, że nigdzie nie było Alice. Gdy doszliśmy na miejsce, ze
zdziwieniem odkryliśmy, że w pokoju już jest Alice i Carlisle. O co chodzi?
- Dzień dobry, co się stało? – zapytała przerażona Rosalie
- Przyszedłem was zwolnić, nasz wyjazd musiał się przesunąć.
Decyzja została podjęta. – powiedział zdenerwowany lekarz. Na początku nie
wiedziałam, o co chodzi, ale potem zrozumiałam. Walka została przełożona.
Kiwnęliśmy głowami i razem skierowaliśmy się w stronę parkingu.
- Alice, powiedz nam, co dokładniej widziałaś?- zapytałam,
gdy byliśmy wystarczająco daleko, by nikt nas nie usłyszał.
- Zdecydowali nie zwlekać, mają wystarczającą liczbę pomocników.
Zaatakują jutro o świcie.
- A wiesz ilu ich będzie? – zapytał Edward, który właśnie
odpala silnik.
- W tym problem, że widzę tylko dwudziestu, a za każdym
razem jak próbuję zobaczyć walkę widzę jeszcze jednego w mgle. To mnie
przeraża, może on ma jakiś silny dar? – spytała się Edwarda, a ten uważnie
przejrzał jej myśli i pokręci głową.
- Nie wiem, o co chodzi, ale boję się, że będzie ciężko.
Gdy
podjechaliśmy pod dom, Cullen’ów, na schodach już czeka na nas Esme wraz z
moimi przyjaciółmi.
- Nie mamy czasu. Musimy się przygotować,- zaczęła mówić
Ali, a potem spojrzała na mnie - a Bella nadal jest aniołem. Mam nadzieję, że
teraz nie popełniłam błędu. Dla pewności wypij to na zewnątrz. – podała mi
jakąś małą fiolkę, w której jest czerwony płyn. – Tym razem dodałam więcej
elementów wampirzych, mam nadzieję, że nie będzie cię tak boleć jak poprzednio.
– wahając się, otworzyłam fiolkę i powąchałam to coś. Tak jak poprzednia
pachnie i wygląda jak krew. No dobra, do
trzech razy sztuka. Szybko przechyliłam zawartość fiolki i od razu poczułam
ostre pieczenie w gardle. Mikstura smakuje jak krew pantery, a może
niedźwiedzia? Sama nie wiem, na pewno była pyszna i na tym skończyła się
przyjemność, bo poczułam ostry ból. Wszystko mnie zaczęło boleć, a najbardziej
gardło.(hasło: pająk) Czuję jakby tuzin os użądliło mnie tam, a dodatkowo, ktoś polał je
kwasem. Na szczęście ból nie trwał długo, minął po paru minutach. Gdy
otworzyłam oczy nie wiedziałam, co się dzieje. Wszyscy stoją dookoła mnie, a
Edward trzyma mnie w ramionach.
- Co się stało? –zapytałam zdziwiona, a reszta odetchnęła z
ulgą.
- Twoje serce zatrzymało się pół godziny temu już się
baliśmy, że...no wiesz…- powiedziała cicho Alura. –Ale na szczęście nic ci nie
jest i widzę, że mój eliksir zadziałał.
- Ona ma rację, wyglądasz jak prawdziwy wampir, no może z
wyjątkiem oczu. –powiedziała Rosa, przyglądając mi się dokładniej.
- Jak pójdzie na polowanie, to kolor się zmieni na czerwony.
– powiedziała szczęśliwa Alura, rzucając mi się w ramiona.
- No to zabiorę Bells na kolację. – powiedział szczęśliwy
Edward i energicznym ruchem podniósł mnie i Alurę z ziemi, a następnie razem
pobiegliśmy w stronę lasu. Oczywiście cały czas byłam na prowadzeniu, ale gdy
zauważyłam, że nie widzę mojego lubego, zatrzymałam się. Oparłam się wygodnie o
drzewo i odczekałam kilka sekund, a potem poczułam jak czyjeś ramiona oplatają
się wokół mojej talii.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się przestraszyłem, gdy
zatrzymało ci się serce, a ty się nie budziłaś. – szepnął mi Edward, patrząc
prosto w oczy. – Bałem się, że nigdy więcej nie zobaczę twojego uśmiechy, tego
błysku w oku, gdy mnie widzisz i wielu innych. A najbardziej cierpiałbym z tego
powodu, że nigdy nie zrobiłem tego. – gdy to powiedział, poczułam jak jego usta
złączyły się z moimi. Nigdy się nie całowałam i nie umiem porównać tego
pocałunku do innych, ale mogę do tych, które są w książkach. Oni nie wiedzą, co
piszą, to, co ja teraz czuję, jest sto razy lepsze. Czuję jak rozkosz rozpływa
się po całym moim ciele, a radość wypełnia mnie od środka. Oddawałam pocałunki
jak tylko mogłam, ale nie potrafiłam przekazać w nich takiej miłości, jaką
przekazywał mi Edward.
- Kocham cię. – szepnął mi miedzianowłosy, gdy nasz
pocałunek dobiegł końca.
- Ja ciebie, też. – przytuliłam się do niego, a on przygarnął
mnie mocno do siebie. – Ale dłużej nie wytrzymam…- gdy to powiedziałam,
wystrzeliłam jak z procy, szukając czegoś smacznego. Miałam szczęście, w
okolicy wyczułam dwie pumy. Zmieniłam szybko kierunek i pobiegłam w ich stronę.
Gdy byłam parę metrów od nich, przyspieszyłam. Dziś nie miałam ochoty na
podchody i od razu zaatakowałam. Pierwsza nie wiedziała, co się dzieje, ale
druga tak. Dlatego gdy opróżniałam tą pierwszą, ona się na mnie rzuciła.
Wykorzystując magię wody, szybko otoczyłam zwierzę tym żywiołem i zajęłam się
swoim posiłkiem. Gdy skończyłam opróżniać swój pierwszy posiłek, druga pantera
już nie żyła, utopiła się, więc nie miałam z nią żadnego problemu.
- A więc tak radzisz sobie z dodatkowym problemem? –
usłyszałam za sobą pytanie Edwarda, więc odwróciłam się zdziwiona w jego
stronę.
- Gdyby coś się stało tym ubraniom, Alice, wpakowałaby mnie
do szafy i nie wypuszczała z niej przez trzy godziny – zaśmiał się na moje
sformułowanie, a ja w tym czasie podbiegłam do niego i przytuliłam się.- A ty
się najadłeś?
- Tak, możemy wracać.- uśmiechnął się do mnie w ten sposób,
jaki lubię najbardziej, a potem…. Już go nie było! Pobiegł w stronę domu!
- A więc tak pogrywamy.- szybko wystartowałam i dogoniłam
ukochanego. – A gdzie start?
- Nie ma, ale jest meta.- i przyśpieszył.
- Oszust! – krzyknęłam i również przyśpieszyłam. Na
szczęście, została mi siła anioła, a w raz z nią mój szybki bieg. Raz, dwa
przegoniłam Edwarda i znalazłam się w jego domu, a dokładniej na kanapie w
salonie, gdzie znajdowała się cała rodzina wampirów wraz z moimi magicznymi
przyjaciółmi.
- Hej. – uśmiechnęłam się do nich, a chwilę później wpadł
mój chłopak.
- Ja się z tobą tak nie bawię.- powiedział oburzony.
- Trzeba było nie oszukiwać. – uśmiechnęłam się zadziornie i
poszłam przytulić obrażonego Edwarda.
-Nie chcę wiedzieć, o co chodzi, ale może byście tak usiedli
i posłuchali? – zapytał lekko zirytowany Lucyfer.
- Dobrze, o co chodzi?
- Czas opracować strategię….- i tak minęło nam całe
popołudnie. Ustaliliśmy, że Carlisle i Jasper staną z przodu, a reszta z tyłu
parami. Mam złe przeczucie, tylko nie wiem, dlaczego…
Potem cześć
z nas poszła do siebie, a reszta jeszcze omawiała szczegóły walki. Ja byłam w
tej pierwszej grupie. Padłam zmęczona na łóżko, nawet nie pamiętam, kiedy przytuliłam
się do Edwarda i zasnęłam.
UWAGA SPOJLER:
W następnym rozdziale dowiedzie się kto jest tajemniczą osobą...
Cóż ja mogę napisać? Cudowny rozdział. :D
OdpowiedzUsuńAkcja z Miśkiem i Rose rozwala xD!! Do tego już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! :D Kim może być ten tajemniczy ktoś? Czekam!
Bardzo podoba mi się nowy wystrój bloga :)
Okropne hasło wybrałyście - pająk..
Grr.. Nienawidzę pająków :)
Martaa...
No na reszcie!
OdpowiedzUsuńCzekać musiałam chyba wieki, ale rozumiem was, sama mam czasem problem z wymyśleniem czegoś fajnego.
Je mogę się doczekać kolejnej notatki!
Kim jest ten tajemniczy ktoś?
Wystrój bloga? Fajny! Czasami źle się czyta, bo ten las jest podobnie kolorystycznie co tekst, ale ogólnie super!
Co do hasła: PAJĄK
No tak... Ja i pająki.... Kiedyś tak, ale jakoś on niedawna jak widzę pająka to aż się za mną kurzy.
Jestem ciekawa kolejnej notatki.
Jak zawsze mnie zaskoczycie.
Czekam niecierpliwie.
Buziaczki!
I do napisania!
♥_♥
Świetny. Czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRozdział Świetny a Misiu mnie po prostu rozwala :)
OdpowiedzUsuńpajak :)
OdpowiedzUsuńrozdział po prostu genialny ! i wgl cały blog jest świetny ;) zapraszam do mnie zmierzchwedlugmnie.blog.pl
OdpowiedzUsuńSuperowy rozdział!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiecie jak długo na niego czekałam!!!
Czkam na następny;)
Gabrysia M.
rozdział boski :D
OdpowiedzUsuńczekam niecierpliwie na nn
Życzę weny i pozdrawiam :*
Rose:-)
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że wcześniej nie komentowałam, ale szkoła zabiera strasznie dużo czasu :(
Cudowny szablon, ładniej moim zdaniem od poprzedniego :)
Mam nadzieję, że znajdziecie czas na pisanie rozdziałów i czekam na nowy :)
Nie chcę narzekać czy coś, ale czytam waszego bloga w wersji mobilnej i teraz niestety nic nie widać. Wszystko jest białe:(. Nie mam możliwości przejścia na komputer, który po prostu już nie funkcjonuje i muszę czekać kilka tygodni na nowy. Jest możliwość jakiejś zmiany, żeby było można normalnie czytać bloga w wersji mobilnej?
OdpowiedzUsuńDrogi Anonimku, jeśli to czytasz, to pewnie się udało, nie jestem [pewna, bo mi padł telefon i nie widzę tego w wersji mobilnej. Może teraz jest lepiej ??
UsuńHejka ! Rozdział super , przepraszam, że wcześniej nie skomentowałam ale miałam urwanie głowy. Naprawdę macie boskie pomysły!
OdpowiedzUsuń