poniedziałek, 14 października 2013

.: Rozdział 23 - Przygotowania :.


Hej ludziska!
raczej trupy...
już, ja jeszcze żyję, a przynajmniej jestem jedną nogą w grobie...
to się ciesz, inni mają gorzej
dobra zostawmy naburmuszonego Aniołka...
 Ej!
Poprawka Angelę ( zmieniła nick), złości się, pewnie ma SM
 lepiej i przestań...
i pochwalmy się szablonem ;/D
i jak wam się podoba?
Wielkie dzięki dla GoldenLeaf z szabloniarni  felkowo-listowej
mi się podoba, a wam?
dobra, koniec paplania,
 zapraszamy do czytania ;D
PS: Prosze pamiętać, że jest specjalna zakładka na spam
i tam proszę zostawiać informację o nn
___________________________________

            Poniedziałek, godzina dwunasta, a ja już chcę wrócić do domu. Wszyscy się na mnie patrzą, jeszcze bardziej niż wcześniej. Może mam paranoje, ale to prawda! Siedzę aktualnie z Cullenami na stołówce, a każda osoba, która obok nas przechodzi, dziwnie się na mnie gapi..
- Edwardzie, wszyscy się na nas patrzą..
- Bo zazdroszczą mi tak pięknej dziewczyny. – powiedziawszy to pocałował mnie w rękę, a ja jak zawsze strzeliłam buraka.- Uwielbiam jak się rumienisz, bo wiem, że to moja zasługa.
- Przestańcie sobie słodzić, bo zaraz rzygnę tęczą.(ach to rzyganie…>Kisielek ) – powiedział Emmett i dla potwierdzenia swoich słów, chwycił się za brzuch i teatralnie zaczął wymiotować.
- Przestań, mógłbyś brać przykład z niego. Nie pamiętam, kiedy ostatnio usłyszałam jakikolwiek komplement, - zawarczała na niego Rasa, a on spojrzał na nią przerażony. No to się zaczyna…
- Rozalia, kochanie. Przecież na każdym kroku powtarzam ci, że jesteś najpiękniejszą kobietą, jaką znam…
- Ale nie słyszę, żadnych romantycznych tekstów! – oburzyła się i strzelił focha. ( z przytupem i melodyjką ;D)
- Kochanie, proszę. Obiecuję się, że się poprawię i….i …i codziennie rano będziesz stąpać po płatkach róż! – wykrzyknął podekscytowany swoim pomysłem. W sumie to naprawdę romantyczne, mam nadzieję, że na tyle, aby jej się to spodobało.
- Może być, ale na przyszłość, pamiętaj o miłych słowach. – ostrzegła go blondynka, a on z radości porwał ją w ramiona i pocałował. –Emm, nie przy ludziach!
- Oczywiście moja królowo, mój kwiatuszku najpiękniejszy, diamencie najdroższy…
- PRZESTAŃ!- krzyknęliśmy wszyscy, a potem wybuchliśmy śmiechem, niestety tą chwilę radości przerwał kochany dzwonek na lekcję.
- Chodźmy od tego „poety”- szepnął mi Edward i pociągnął mnie w stronę sali od biologii.
- Szkoda mi miśka, teraz musi się wysilać z przeprosinami.- powiedziałam, gdy byliśmy kawałek od stołówki.
- Jeśli ma coś tam w głowie, na pewno coś wymyśli. – na tym skończyła się nasza rozmowa, bo musieliśmy wejść do klasy. Lekcja minęła spokojnie i nic nie wskazywało na to, że coś ciekawego się ….
- Państwo Cullen i Hale oraz Swan proszeni są do gabinetu dyrektora. – co się stało? Spojrzałam zdziwiona na Edwarda, a on tylko wzruszył ramionami i pomógł mi się spakować. Bez słowa wyszliśmy i skierowaliśmy się do dyrektora, po drodze spotykając resztę. Nikt nie wiedział, o co chodzi, a najgorsze jest to, że nigdzie nie było Alice. Gdy doszliśmy na miejsce, ze zdziwieniem odkryliśmy, że w pokoju już jest Alice i Carlisle. O co chodzi?
- Dzień dobry, co się stało? – zapytała przerażona Rosalie
- Przyszedłem was zwolnić, nasz wyjazd musiał się przesunąć. Decyzja została podjęta. – powiedział zdenerwowany lekarz. Na początku nie wiedziałam, o co chodzi, ale potem zrozumiałam. Walka została przełożona. Kiwnęliśmy głowami i razem skierowaliśmy się w stronę parkingu.
- Alice, powiedz nam, co dokładniej widziałaś?- zapytałam, gdy byliśmy wystarczająco daleko, by nikt nas nie usłyszał.
- Zdecydowali nie zwlekać, mają wystarczającą liczbę pomocników. Zaatakują jutro o świcie.
- A wiesz ilu ich będzie? – zapytał Edward, który właśnie odpala silnik.
- W tym problem, że widzę tylko dwudziestu, a za każdym razem jak próbuję zobaczyć walkę widzę jeszcze jednego w mgle. To mnie przeraża, może on ma jakiś silny dar? – spytała się Edwarda, a ten uważnie przejrzał jej myśli i pokręci głową.
- Nie wiem, o co chodzi, ale boję się, że będzie ciężko.
            Gdy podjechaliśmy pod dom, Cullen’ów, na schodach już czeka na nas Esme wraz z moimi przyjaciółmi.
- Nie mamy czasu. Musimy się przygotować,- zaczęła mówić Ali, a potem spojrzała na mnie - a Bella nadal jest aniołem. Mam nadzieję, że teraz nie popełniłam błędu. Dla pewności wypij to na zewnątrz. – podała mi jakąś małą fiolkę, w której jest czerwony płyn. – Tym razem dodałam więcej elementów wampirzych, mam nadzieję, że nie będzie cię tak boleć jak poprzednio. – wahając się, otworzyłam fiolkę i powąchałam to coś. Tak jak poprzednia pachnie i wygląda jak krew. No dobra, do trzech razy sztuka. Szybko przechyliłam zawartość fiolki i od razu poczułam ostre pieczenie w gardle. Mikstura smakuje jak krew pantery, a może niedźwiedzia? Sama nie wiem, na pewno była pyszna i na tym skończyła się przyjemność, bo poczułam ostry ból. Wszystko mnie zaczęło boleć, a najbardziej gardło.(hasło: pająk) Czuję jakby tuzin os użądliło mnie tam, a dodatkowo, ktoś polał je kwasem. Na szczęście ból nie trwał długo, minął po paru minutach. Gdy otworzyłam oczy nie wiedziałam, co się dzieje. Wszyscy stoją dookoła mnie, a Edward trzyma mnie w ramionach.
- Co się stało? –zapytałam zdziwiona, a reszta odetchnęła z ulgą.
- Twoje serce zatrzymało się pół godziny temu już się baliśmy, że...no wiesz…- powiedziała cicho Alura. –Ale na szczęście nic ci nie jest i widzę, że mój eliksir zadziałał.
- Ona ma rację, wyglądasz jak prawdziwy wampir, no może z wyjątkiem oczu. –powiedziała Rosa, przyglądając mi się dokładniej.
- Jak pójdzie na polowanie, to kolor się zmieni na czerwony. – powiedziała szczęśliwa Alura, rzucając mi się w ramiona.
- No to zabiorę Bells na kolację. – powiedział szczęśliwy Edward i energicznym ruchem podniósł mnie i Alurę z ziemi, a następnie razem pobiegliśmy w stronę lasu. Oczywiście cały czas byłam na prowadzeniu, ale gdy zauważyłam, że nie widzę mojego lubego, zatrzymałam się. Oparłam się wygodnie o drzewo i odczekałam kilka sekund, a potem poczułam jak czyjeś ramiona oplatają się wokół mojej talii.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się przestraszyłem, gdy zatrzymało ci się serce, a ty się nie budziłaś. – szepnął mi Edward, patrząc prosto w oczy. – Bałem się, że nigdy więcej nie zobaczę twojego uśmiechy, tego błysku w oku, gdy mnie widzisz i wielu innych. A najbardziej cierpiałbym z tego powodu, że nigdy nie zrobiłem tego. – gdy to powiedział, poczułam jak jego usta złączyły się z moimi. Nigdy się nie całowałam i nie umiem porównać tego pocałunku do innych, ale mogę do tych, które są w książkach. Oni nie wiedzą, co piszą, to, co ja teraz czuję, jest sto razy lepsze. Czuję jak rozkosz rozpływa się po całym moim ciele, a radość wypełnia mnie od środka. Oddawałam pocałunki jak tylko mogłam, ale nie potrafiłam przekazać w nich takiej miłości, jaką przekazywał mi Edward.
- Kocham cię. – szepnął mi miedzianowłosy, gdy nasz pocałunek dobiegł końca.
- Ja ciebie, też. – przytuliłam się do niego, a on przygarnął mnie mocno do siebie. – Ale dłużej nie wytrzymam…- gdy to powiedziałam, wystrzeliłam jak z procy, szukając czegoś smacznego. Miałam szczęście, w okolicy wyczułam dwie pumy. Zmieniłam szybko kierunek i pobiegłam w ich stronę. Gdy byłam parę metrów od nich, przyspieszyłam. Dziś nie miałam ochoty na podchody i od razu zaatakowałam. Pierwsza nie wiedziała, co się dzieje, ale druga tak. Dlatego gdy opróżniałam tą pierwszą, ona się na mnie rzuciła. Wykorzystując magię wody, szybko otoczyłam zwierzę tym żywiołem i zajęłam się swoim posiłkiem. Gdy skończyłam opróżniać swój pierwszy posiłek, druga pantera już nie żyła, utopiła się, więc nie miałam z nią żadnego problemu.
- A więc tak radzisz sobie z dodatkowym problemem? – usłyszałam za sobą pytanie Edwarda, więc odwróciłam się zdziwiona w jego stronę.
- Gdyby coś się stało tym ubraniom, Alice, wpakowałaby mnie do szafy i nie wypuszczała z niej przez trzy godziny – zaśmiał się na moje sformułowanie, a ja w tym czasie podbiegłam do niego i przytuliłam się.- A ty się najadłeś?
- Tak, możemy wracać.- uśmiechnął się do mnie w ten sposób, jaki lubię najbardziej, a potem…. Już go nie było! Pobiegł w stronę domu!
- A więc tak pogrywamy.- szybko wystartowałam i dogoniłam ukochanego. – A gdzie start?
- Nie ma, ale jest meta.- i przyśpieszył.
- Oszust! – krzyknęłam i również przyśpieszyłam. Na szczęście, została mi siła anioła, a w raz z nią mój szybki bieg. Raz, dwa przegoniłam Edwarda i znalazłam się w jego domu, a dokładniej na kanapie w salonie, gdzie znajdowała się cała rodzina wampirów wraz z moimi magicznymi przyjaciółmi.
- Hej. – uśmiechnęłam się do nich, a chwilę później wpadł mój chłopak.
- Ja się z tobą tak nie bawię.- powiedział oburzony.
- Trzeba było nie oszukiwać. – uśmiechnęłam się zadziornie i poszłam przytulić obrażonego Edwarda.
-Nie chcę wiedzieć, o co chodzi, ale może byście tak usiedli i posłuchali? – zapytał lekko zirytowany Lucyfer.
- Dobrze, o co chodzi?
- Czas opracować strategię….- i tak minęło nam całe popołudnie. Ustaliliśmy, że Carlisle i Jasper staną z przodu, a reszta z tyłu parami. Mam złe przeczucie, tylko nie wiem, dlaczego…
            Potem cześć z nas poszła do siebie, a reszta jeszcze omawiała szczegóły walki. Ja byłam w tej pierwszej grupie. Padłam zmęczona na łóżko, nawet nie pamiętam, kiedy przytuliłam się do Edwarda i zasnęłam. 
UWAGA SPOJLER:
W następnym rozdziale dowiedzie się kto jest tajemniczą osobą...

13 komentarzy:

  1. Cóż ja mogę napisać? Cudowny rozdział. :D
    Akcja z Miśkiem i Rose rozwala xD!! Do tego już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! :D Kim może być ten tajemniczy ktoś? Czekam!
    Bardzo podoba mi się nowy wystrój bloga :)
    Okropne hasło wybrałyście - pająk..
    Grr.. Nienawidzę pająków :)
    Martaa...

    OdpowiedzUsuń
  2. No na reszcie!
    Czekać musiałam chyba wieki, ale rozumiem was, sama mam czasem problem z wymyśleniem czegoś fajnego.
    Je mogę się doczekać kolejnej notatki!
    Kim jest ten tajemniczy ktoś?
    Wystrój bloga? Fajny! Czasami źle się czyta, bo ten las jest podobnie kolorystycznie co tekst, ale ogólnie super!
    Co do hasła: PAJĄK
    No tak... Ja i pająki.... Kiedyś tak, ale jakoś on niedawna jak widzę pająka to aż się za mną kurzy.
    Jestem ciekawa kolejnej notatki.
    Jak zawsze mnie zaskoczycie.
    Czekam niecierpliwie.
    Buziaczki!
    I do napisania!
    ♥_♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział Świetny a Misiu mnie po prostu rozwala :)

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział po prostu genialny ! i wgl cały blog jest świetny ;) zapraszam do mnie zmierzchwedlugmnie.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Superowy rozdział!
    Nawet nie wiecie jak długo na niego czekałam!!!
    Czkam na następny;)
    Gabrysia M.

    OdpowiedzUsuń
  7. rozdział boski :D
    czekam niecierpliwie na nn
    Życzę weny i pozdrawiam :*
    Rose:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział :)
    Przepraszam, że wcześniej nie komentowałam, ale szkoła zabiera strasznie dużo czasu :(
    Cudowny szablon, ładniej moim zdaniem od poprzedniego :)
    Mam nadzieję, że znajdziecie czas na pisanie rozdziałów i czekam na nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie chcę narzekać czy coś, ale czytam waszego bloga w wersji mobilnej i teraz niestety nic nie widać. Wszystko jest białe:(. Nie mam możliwości przejścia na komputer, który po prostu już nie funkcjonuje i muszę czekać kilka tygodni na nowy. Jest możliwość jakiejś zmiany, żeby było można normalnie czytać bloga w wersji mobilnej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Anonimku, jeśli to czytasz, to pewnie się udało, nie jestem [pewna, bo mi padł telefon i nie widzę tego w wersji mobilnej. Może teraz jest lepiej ??

      Usuń
  10. Hejka ! Rozdział super , przepraszam, że wcześniej nie skomentowałam ale miałam urwanie głowy. Naprawdę macie boskie pomysły!

    OdpowiedzUsuń